W ostatnich latach termin zakwaszenie organizmu zyskał ogromną popularność – od wpisów influencerów wellness po oferty suplementów i diet alkalizujących. Zwolennicy tej koncepcji przekonują, że współczesna dieta prowadzi do nadmiernego zakwaszenia ciała, co ma rzekomo przyczyniać się do rozwoju chorób, zmęczenia czy otyłości. Z drugiej strony, środowisko naukowe coraz częściej poddaje tę teorię poważnej krytyce, wskazując na brak solidnych podstaw.
Czym naprawdę jest zakwaszenie organizmu?
Pojęcie zakwaszenia organizmu często używane jest w kontekście medycznym oraz alternatywnym, jednak w obu przypadkach ma zupełnie inne znaczenie. Z punktu widzenia medycyny, mówimy o dwóch poważnych stanach: kwasicy metabolicznej oraz kwasicy oddechowej. Oba wymagają interwencji lekarskiej i są skutkiem poważnych zaburzeń w równowadze kwasowo-zasadowej krwi. Warto zaznaczyć, że ludzkie ciało wyposażone jest w precyzyjne mechanizmy buforujące, które utrzymują pH krwi na poziomie około 7,35–7,45. Każde odchylenie od tej normy jest dokładnie regulowane przez nerki, płuca i układ buforów krwi.
Natomiast w kontekście dietetycznym i popularnonaukowym zakwaszenie organizmu to najczęściej ogólne stwierdzenie, niepoparte konkretną definicją. Zwolennicy tej teorii twierdzą, że spożywanie dużych ilości mięsa, cukru i przetworzonych produktów prowadzi do zakwaszenia tkanek, co rzekomo przyczynia się do wielu chorób. Problem polega na tym, że nie istnieją rzetelne badania potwierdzające istnienie takiego procesu u zdrowego człowieka. Organizm ludzki, dzięki swojej homeostazie, nie pozwala na trwałe zakwaszenie – w przeciwnym razie prowadziłoby to do zagrażających życiu konsekwencji.
Skąd wzięła się popularność teorii o zakwaszeniu?
Rozkwit idei zakwaszenia organizmu możemy przypisać kilku zbieżnym zjawiskom społecznym i rynkowym:
-
Wzrostowi popularności tzw. medycyny alternatywnej, która często opiera się na narracji o „oczyszczaniu organizmu” i „przywracaniu równowagi”.
-
Niewiedzy przeciętnego konsumenta na temat mechanizmów regulujących pH krwi i płynów ustrojowych.
-
Wzrostowi nieufności wobec medycyny konwencjonalnej, co skłania ludzi do poszukiwania prostych wyjaśnień złożonych problemów zdrowotnych.
-
Skutecznym kampaniom marketingowym producentów suplementów, które wykorzystują terminologię quasi-naukową do promowania preparatów alkalizujących.
-
Pojawieniu się „autorytetów” medialnych – celebrytów czy trenerów, którzy bez odpowiedniego wykształcenia medycznego, budują zasięgi wokół idei zakwaszenia i detoksykacji.
Popularność tej teorii nie jest zatem wynikiem rzetelnych odkryć naukowych, lecz raczej efektem sprytnego połączenia lęku o zdrowie i atrakcyjnych, prostych komunikatów, które z łatwością zdobywają uwagę odbiorców.
Jakie są naukowe dowody obalające zakwaszenie?
W środowisku naukowym teoria zakwaszenia organizmu jako chronicznego stanu wynikającego z diety nie znajduje poparcia. Liczne badania i przeglądy systematyczne potwierdzają, że ciało człowieka, zwłaszcza u osób zdrowych, posiada skuteczne mechanizmy samoregulacji pH. Nawet spożycie produktów uznawanych za „zakwaszające”, takich jak mięso, kawa czy zboża, nie prowadzi do zmiany pH krwi.
Nerki odgrywają kluczową rolę w tym procesie – filtrują krew, wydalają jony wodorowe oraz reabsorbują jony wodorowęglanowe, utrzymując pH na bezpiecznym poziomie. Płuca z kolei regulują poziom dwutlenku węgla, który w połączeniu z wodą tworzy kwas węglowy – mechanizm ten także wpływa na równowagę kwasowo-zasadową.
Co istotne, badania nie wykazują korelacji pomiędzy tzw. potencjałem zakwaszającym diety (mierzonego np. przez PRAL – Potential Renal Acid Load) a występowaniem chorób przewlekłych. Nawet jeśli pewne produkty zwiększają obciążenie nerek jonami kwasotwórczymi, organizm zdrowego człowieka radzi sobie z ich neutralizacją bez uszczerbku dla zdrowia.
Ważne jest również rozróżnienie między pH moczu a pH krwi. To pierwsze może się zmieniać pod wpływem diety, ale nie oznacza to automatycznie zakwaszenia organizmu. Mocz jest bowiem narzędziem do usuwania nadmiaru substancji – zmienne pH jest efektem pracy układów regulacyjnych, a nie dowodem na wewnętrzną „kwasowość” ciała.
Czy dieta alkaliczna ma sens?
Choć teoria zakwaszenia nie znajduje potwierdzenia w nauce, to nie znaczy, że tzw. dieta alkaliczna nie ma żadnych zalet. Problem polega na uzasadnieniu jej skuteczności – nie wynika ona bowiem z rzekomego „alkalizowania organizmu”, lecz z jakości produktów, jakie promuje.
Dieta alkaliczna koncentruje się na:
-
zwiększeniu spożycia warzyw i owoców,
-
ograniczeniu przetworzonej żywności,
-
unikaniu nadmiaru mięsa czerwonego,
-
eliminacji cukrów prostych,
-
piciu dużej ilości wody.
To wszystko są zalecenia zgodne z aktualną wiedzą dietetyczną i rekomendacjami WHO. Ich pozytywny wpływ na zdrowie nie ma nic wspólnego z pH produktów, lecz z ich składem odżywczym, błonnikiem, witaminami oraz fitoskładnikami.
Z perspektywy medycznej mówienie o „alkalizowaniu organizmu” w kontekście zdrowotnym to nadużycie. Nie oznacza to jednak, że spożywanie dużej ilości warzyw liściastych, cytrusów czy orzechów jest błędem – przeciwnie, jest to fundament racjonalnego żywienia. Jednak przypisywanie im magicznych właściwości zmiany odczynu organizmu to uproszczenie, które może wprowadzać w błąd i odciągać uwagę od rzeczywistych przyczyn chorób.
Podsumowując, dieta alkaliczna może być korzystna, ale nie dlatego, że „alkalizuje ciało”, lecz ponieważ bazuje na świeżych, nieprzetworzonych składnikach. Wybierając ją, warto kierować się rozsądkiem, a nie sloganami o pH.
Źródło:
https://www.jrnjournal.org/article/S1051-2276(16)30188-1/fulltext
https://nutritionj.biomedcentral.com/articles/10.1186/1475-2891-8-23
https://www.bjaed.org/article/S2058-5349(22)00081-6/fulltext
https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S1548559522000684